piątek, 25 listopada 2011

Król Lew 4 cz VII

Minął już rok od śmierci Simby i jednej lwicy matki Lili.Wszyscy zapomnieli o ostatnich wydarzeniach ale nie Lili która w maleństwie  straciła siostrę i tatę a teraz mamę musiała
się z tym pogodzić.Davaner stał się już trzyletnim lwem który był już dorosły.Kipawa
i Kodi byli już nastolatkami czyli mieli po roku.Także Lili stała się dorosłą lwicą.Carmen
dzieci stały się dorosłe i złe ale nie Alami.Alami nie chciała być jak jej matka i ojciec
ponieważ w maleństwie tata jej nie kochał i chciała żeby zginął.Był letni poranek.
Od rana zwierzęta pasały się na polanie a lwice znów jak dawniej wychodziły chętnie
na polowanie.Davaner miał zostać za trzy dni księciem a jego bracia następcami.
Kodi jeszcze spał a Kipawa razem z jego przyjaciółką wędrowali po lwiej Ziemi i Skale a także na polanie.Davaner był już dojrzałym lwem,mądrym i troszeczkę odważnym.
Kiara była na polowaniu a Kovu razem z synem przechadzali się po lesie.Kodi wstał
rozciągnął się i wyszedł.Zauważył stado gnu pomyślał sobie:
-Hmm... może te gnu pogonić lub zjeść może zjeść.
Kodi pobiegł w stronę gnu nie wiedział co go tam czeka.Kipawa razem z przyjaciółką odpoczywali na słońcu.
Kipawa:Ach jak gorąco nie prawda?
Ravini:No tak wogule zmienia ci się głos powoli?
Kipawa:Wiem prawdopodobnie  ja będę mieć lwią mutację mój brat jeszcze nie ma.
Ravini:ha ha ja jutro mam pierwsze polowanie i właśnie będę polować na zebrę.
Kipawa:Ty?! Ha !
Ravini:Pomożesz mi nie czy nie umiesz?
Kipawa:Pomogę słon... nie dokończył zdania
Ravini:Co powiedziałeś?
Kipawa:Nic
Ravini:Aha chodź już bo widzę lwice jak wracają z polowania
Kipawa:Masz rację chodź
Ravini i Kipawa poszli razem na śniadanie.Tymczasem Carmen ,Serpen i jedna z ich stada mieli zabójczą pułapkę .Serpen miała zagonić gnu do polującego Kodiego a Carmen wtedy go zaatakuję a lwica jej pomoże.Kodi cichutko  się skradał kiedy usłyszał gnu biegnące jego w stronę musiał szybko uciekać.Kupa kurzu rozprzestrzeniła się i nie wiedział którą w stronę biegnie.Carmen wszystko widziała musiała tylko chwilę poczekać aż przyjdzie na te miejsce.15minut minęło Kodi był na właściwym miejscu wyczerpany poobijany musiał coś wymyślić.Carmen rozkazała żeby ona i lwica wbiegły na pole i zabili Kodiego.Gnu pędziło coraz szybciej Kodi był ich już w kopytach nie miał sił kiedy zauważył drogę na jego ziemię szybko z całych sił 
rzucił się na kamień.Tam czekała Carmen i lwice.Carmen troszeczkę podbiegła i:
-No no no młody Kodi nie ma wyjścia!
-Kto ty?
-To ja Carmen !
-Co?
-nie traćmy czasu 
Carmen chwyciła Kodiego .Kodi z bólu zaryczał zaryczenie usłyszał Kovu a także Kiara.
Kovu:Co to?
Kiara:Nie wiem to Kodi!
Kovu:Co szybko biegniemy
Kiara i Kovu szybko pobiegli na pomoc.Kodi błagał o litość ale nie pomagało Carmen rzuciła go z skały.Carmen uciekła razem z lwicami.Gnu potrąciło Kodiego.Kodi leżał martwy.Kovu nie zauważył Carmen ale zauważył spadającego syna a także Kiara.
Kovu i Kiara szybko wbiegli na pole.
Kovu:Kodi żyjesz?
Kiara:Synu?
Kodi nic nie powiedział tym samym czasie  Simba ukazał się.
Simba:ON NIE ŻYJE...
Kovu:Nie możliwie?
Simba:TAK CARMEN GO ZABIŁA!
Kiara:Nie Kovu !
Kovu:Nie płacz co z nim będzie Simba?
Simba:PÓJDZIE DO NIEBA NIE ZAŁAMUJCIE  SIĘ JESZCZE MACIE DAVANERA I KIPAWĘ A TAKŻE MNIE I MUFASĘ.
Kovu:Wiemy dziękujemy za radę chodź Kiara
Kiara nie chętnie opuściła ciało jej syna.Carmen była zadowolona.Wszystkie lwice czekali na powrót królów.Davaner i Kipawa niepokoił się.Nagle z krzaków wyszli Kovu i Kiara zasmuceni.Davaner jako pierwszy podszedł do rodziców.
Davaner:Gdzie Kodi?
Kiara:Nie żyję!
Kipawa:Nie!
Davaner:Nie
Kovu:Tak synu 
Kovu ogłosił wszystkim śmierć jego syna.Wszystkie lwice żałobnie ryczeli a także w niebie Mufasa i Simba i inni władcy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz